Forum www.skansen.fora.pl Strona Główna

Przyzwyczajanie do osprzętu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.skansen.fora.pl Strona Główna -> Boks 1
Autor Wiadomość
Cuxa




Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kątowni... hahaha xd

PostWysłany: Nie 18:19, 01 Lut 2009    Temat postu: Przyzwyczajanie do osprzętu

PRZYZWYCZAJANIE DO OGŁOWIA

Data: 5 listopada
Pogoda: chłodna
Czas trwania: 25 minut
Koń: Hebe

Po wyczyszczeniu Hebe skierowałam się na round pen.
Klacz wydawała się spokojna i rozluźniona. To dobrze. Odłożyłam sprzęt na bok i odesłałam ją na koło. Nie musiałam długo czekać na odpowiednie sygnały. Uśmiechnęłam się. Hebe przyszła do mnie, jak tylko zobaczyła, że odpuszczam. Chwila zabawy w pierwsze trzy gry Parelliego. Nie denerwowała się niczym, zdawała mi się ufać. Poszłam po ogłowie. Dałam jej je obwąchać, po czym włożyłam jej wędzidło do pyska. Nie miałam z tym najmniejszych problemów - zabawa w jeża owocuje. Wiele wysiłku nie kosztowało mnie to, by przełożyć część potyliczną za jej uszy. Pozapinałam wszystkie paski, dopasowałam tranzelkę do jej głowy. Nie denerwowała się niczym. Odesłałam ją na koło. Na reakcję nie musiałam czekać długo. Właściwie klaczka cały czas pokazywała mi, że mi ufa i mnie szanuje. Do każdego kółka wędzidłowego przypięłam po lonży. Stanęłam za bułanką. Lonże zwisały po obu jej bokach. Ja trzymałam końce lonży w obu dłoniach, zupełnie jak powążący, tylko brak nam było bryczki.
Zacmokałam. Hebe ruszyła stępem. Kierowałam ją za pomocą linek. Na początku była trochę oporna i próbowała "skopać" lonżę, jednak potem sobie odpuściła. Zrobiłyśmy kilka kółek, zmiana kierunku i znowu. Potem poprosiłam ją o kłus. Staralam się, by rozumiala, że kiedy mówię "kłus" to proszę ją wlaśnie o kłus i żeby na to reagowala. Po kilku przejściach kłus-stęp-kłus-stęp-stój w końcu zalapala i reagowala prawie natychmiast. Dalam jej chwilę stępa i poklepalam ją po szyi. Siodlo postanowilam sobie odpuścić. Następnym razem.

PRZYZWYCZAJANIE DO SIODŁA
Data: 6 listopada
Pogoda: chlodna, z przejaśnieniami
Czas trwania: 30 minut
Koń: Hebe

Zaczęlam tak jak ostatnio, najpierw się z nią połączylam bez zbędnych linek, potem zalożylam jej oglowie. Żuła ładnie wędzidło. Postanowilam spróbować z siodlem.
Sięgnęłam po siodło, które było zawieszone na ogrodzeniu. Powoli podeszłam z nim do Heb. Obwąchała je. Powoli założyłam je na jej grzbiet, mówiąc do niej uspokajająco. Ufała mi. Ostrożnie podpięłam popręg, patrząc na jej reakcję. Odwróciła łeb w moją stronę i uważnie mnie obserwowała. Skuliła uszy. Odesłałam ją na koło. Bryknęla i ruszyla galopem. Strzemiona ześliznęly się po puśliskach i uderzaly ją po bokach. Strzelila baranka i ruszyla z kopyta. Powoli jednak zaczęla się męczyć. Zwrócila środkowe ucho w moją stronę. Po chwili przeszła do kłusa i opuściła głowę. Zaczęła przerzuwać. Uśmiechnęlam się i odpuścilam. Klacz przeszła do stępa i zwrócila się w moją stronę. Poklepalam ją po szyi. Podpięłam mocniej popręg. Przez strzemiona przelożylam lonżę. Teraz "szły" od wędzidla, przez strzemiona do moich dloni.
Zacmokalam. Eveny ruszyla stępem. Kierowalam ją przy pomocy lonży. Niezbyt podobało jej się to, że coś obijalo się o jej boki. Potem jednak się przyzwyczaila. Zrobiłyśmy kilka kółek w stępie, po czym zmieniłyśmy kierunek. Powtórzyłyśmy to samo - chwila stępa, po czym przejście do kłusa. Reagowała bardzo dobrze. Zresztą nigdy nie miałam problemów z jej chęcią do współpracy. Opuściła ładnie głowę, rozluźniła się i poddała się mojej woli. Zrobiłyśmy kilka kółek w kłusie. Poprosiłam o przejście do stój. Zatrzymała się bez "szemrania". Poklepałam ją po szyi. Odpięłam popręg, ściągnęłam z jej grzbietu siodło, odczepiłam lonżę, ściągnęłam ogłowie. Pobawiłam się z nią chwilę w przyjaźń, po czym otworzyłam bramę od round penu i wyszłyśmy na mały spacer. Hebe i owszem - rozglądała się wkoło, ale nadal szła tuż przy moim ramieniu. Nie musiałam się na nią oglądać - słyszałam stukot jej kopyt za sobą i każde parsknięce. Wyszłyśmy z terenu stajni, skierowałyśmy się na polany. W pogotowiu miałam linkę, ale nie była mi chyba potrzebna. Usiadłam sobie na trawie. Klacz spojrzała na mnie niezrozumiale. Podeszła do mnie i trąciła nosem. Pogłaskałam ją. Stała obok mnie, patrząc na mnie uważnie - z pochyloną głową i postawionymi uszami. Schyliła się i skubnęła źdzbło trawy.
Zza chmur wyszło słonce i zaczęło mocno grzać.
Hebe ugięła przednie nogi po czym się położyła. Przymknęła nieco powieki. Zaraz wykorzystałam okazję i oparłam się o jej kłodę. Początkowo patrzyła na mnie trochę z byka, ale potem dała sobie spokój.

Wróciłyśmy akurat na obiad... xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.skansen.fora.pl Strona Główna -> Boks 1 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin