Forum www.skansen.fora.pl Strona Główna

Ujeżdżenie kl. L

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.skansen.fora.pl Strona Główna -> Boks 5
Autor Wiadomość
Roselle




Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:49, 22 Mar 2009    Temat postu: Ujeżdżenie kl. L

W końcu Summer i Batalion wrócili z Niemiec. Przez całe dwa tygodnie dałam im odpocząć po tak długim i wyczerpującym treningu. Postanowiłam, że na pierwszy ogień pójdzie Batalion. Chciałam sprawdzić do jakiego stopnia wytrenowali mojego ogra
Poszłam do siodlarni po sprzęt ogiera: siodło, czaprak, ogłowie i owijki. Wróciłam obładowana przed stajnię i położyłąm wszystko na ławce. Wsadziłam sobie uwiąz od kieszeni kamizelki i pobiegłam na pastwisko. Batalion akurat puszczał serię baranków. Ciapka roznosi energia, coś czuję że nie będzie łatwo na treningu. Podeszłam do ogrodzenia, gwizdnęłam i zawołałam ogra po imieniu. Batalion podniósł uszy i szybko przygalopował do ogrodzenia. Stęsknił się Przypięłam mu uwiąz do kantarka i lekko pociągnęłam. Ogier posłusznie poszedł za mną. Przywiązałam go do słupka i zaczęłam czyścić. Kurcze, kiedy go ostatni raz widziałam to było chuherko a teraz- istny ogier. Nabrał masy i mięśni, wygląda teraz tak majestatycznie. Ubrałam go szybko i zaprowadziłam na maneż. Podciągnęłam mu popręg na miejscu i uregulowałam strzemiona. Ogier trochę kręcił się przy wsiadaniu a kiedy już na niego wlazłam to ruszył od razu żywym stępem. Zatrzymałam go i dopiero po kilku minutach dałam sygnał do ruszenia. Batalion znów wystrzelił szybkim stępem. Ściągnęłam lekko wodze i udało mi się uregulowac jego tępo. Wystarczyło lekkie muśnięcie łydki a ogier już wyrwał się super wyciągniętym kłusem. Może ćwiczenia na drążkach go trochę przystopują. Najechałam na nie kilka razy z dwóch stron ale nie dało to większego efektu. Postanowiłam wykonać inne ćwiczenie. Najechałam z nim na woltę i zaczęłam coraz bardziej spychac go w kierunku środka. W końcu wolta była już tak ciasna że ogier się zatrzymał. Odwiodłam wewnętrzna wodzę a zewnętrzną nacisnęłam na jego szyję. Nacisnęłam wewnętrzną łydkę na jego bok i zaczeliśmy robić młynek. Ogier kręcił się wokół własnej osi i chyba nie bardzo mu się to podobało. Po krótkim czasie kazałam mu się zatrzymac. To poiwnno pomóc. Pogłaskałam go i dałam lekka łydkę. Koń posłusznie ruszył stępem ale już nie tak szybkim jak na poczatku jazdy. Takim wolnym stępem chodziliśmy wokół maneżu przez ok. 10 min. Po upływie tego czasu poprosiłam ogiera o kłus. Batalion ładnie zareagował na moje polecenie i już się tak nie rozpędzał. Pobawiłam się trochę wędzidłem aż ogier w końcu zaczął je przeżuwać. W kłusie roboczym zaczęłam robić z nim różne ćwiczenia. Na początek zrobiliśmy razem serpentynę o 3 łukach. Wyszła nam całkiem nieźle aczkolwiek trochę krzywo. Nastepnie kolej na wolty. Zrobiliśmy 4 wolty, po kednej w każdym narożniku. Wszystkie były pięknie zaokrąglone, wręcz idealnie wyjechane. Nie próżnowali w Niemczech . Następnie wjechałam na koło. Na kole było ćwiczenie "zmniejszanie i powiększanie koła" Przeszłam więc do kłusa ćwiczebnego i wewnętrzną łydką 'zganiałam' konia do wewnątrz jednocześnie pilnując aby nie wypadał zadem. Powiem szczerze, że zmniejszanie koła wychodziło nam o niebo lepiej niz zwiększanie. Wyjechaliśmy z koła i wjechaliśmy na woltę. Przy wyjeździe dałam ogierowi wyraźny znak do galopu. Ogier bryknął sobie i wystrzelił galopem. Pędziliśmy teraz z szybkością amerykańskich odrzutowców. Napięłam mocno krzyż i ściągnęłam wodze. Ogier zwolnił do kłusa. Znów wjechałam na woltę i dałam lekką łydkę jednoczesnie przytrzymując konia wodzami. Tym razem ogier strzelił tylko baranka ale nie rozpędził się. Przez chwilę działałam jeszcze wstrzymująca zanim udało mi się ustatkować tępo. Batalion zaczął się ślinić i oczywiście miałam już całe spodnie upaćkane białą pianą. Po kilku okrążeniach zwolniłam ogiera do kłusa. Widać że nieco zmęczył się tym galopem. Postanowiłam, ze nie będe go już więcej męczyć i pozwoliłam Batalionowi przejśc do stępa. Poluźniłam popręg o dziurkę i dałam mu całkiem luźną wodzę. Łaziliśmy stępem przez bite 15 minut. W końcu zatrzymałam ogiera przed wyjściem z maneżu i zeskoczyłam lekko na ziemię. Kurcze, przez ten rok kiedy go nie było urósł z 10cm jak Boga kocham. Złapałam Ciapka za wodze i zaprowadziłam przed stajnię. Tam rozsiodłałam go, zdjęłam owijki i nasmarowałam mu nóżki maścią aby nie złapał kontuzji. Wzięłam szlauf z wodą i porządnie go umyłam szamponem. W grzywę i ogon wtarłam odżywkę i nakryłam konia derką aby się nie przeziębił. Po tak solidnym treningu wypuściłam go na padok.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.skansen.fora.pl Strona Główna -> Boks 5 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin